Potrzebujesz zakwaterowania w mieście Budapeszt?
Polecane hotele
Całe domy i mieszkania
Znajdź idealny nocleg z naszym partnerem, Expedia
„Polak, Węgier, dwa bratanki. I do szabli i do szklanki” – to powiedzenie występuje zarówno u nas, jak i w kraju Madziarów. I to między innymi ze względu na stare przysłowie wycieczka do Budapesztu jest tak popularnym planem wakacyjnym wśród Polaków. My jedziemy na Węgry, aby sprawdzić, skąd się ono wzięło. Węgrzy z kolei traktują powiedzenie z pełną powagą i goszczą polskich turystów jak najlepszych przyjaciół. Budapeszt to nie tylko okazja do nawiązania nowych znajomości ale też zabytki. Przyczajony nad Dunajem parlament został zbudowany według tego samego projektu co brytyjski. Nie musisz więc jechać do Londynu, aby zobaczyć, w jakim budynku mieści się Izba Lordów. Podziwiać go możesz z drugiego brzegu lub z Wyspy Małgorzaty. Ten skrawek lądu robi szczególne wrażenie wczesną wiosną. Wtedy bowiem kwitną zasadzone na nim egzotyczne rośliny.
Planując dojazd do Budapesztu warto rozważyć podróż z przesiadką w Krakowie lub Warszawie. Z pierwszego z tych miast możemy dojechać licznymi autobusami. Ze stolicy Małopolski wyruszają pojazdy Flixbus, Polskibus oraz Leoexpress. Ceny zaczynają się na trzydziestu złotych, a kończą na przeszło stu. W podróży spędzimy natomiast pomiędzy siedem i dwanaście godzin (rejsy Flixbusa z przesiadką w Wiedniu). Z Warszawy również znajdziemy autobusy. Dużo bardziej jednak będzie się opłacała podróż powietrzna. Z Lotniska imienia Chopina wyruszają samoloty między innymi Air France, airBaltic oraz Wizz Air. Szczególnie warto zwrócić uwagę na ofertę tego ostatniego przewoźnika. Węgierska firma proponuje bezpośrednie loty do Budapesztu za cenę niewiele przekraczającą sto złotych.
Zwiedzanie Budapesztu zdecydowanie ułatwia metro. Pociągi w większości wypadków są tutaj wiekowe, a nawet zabytkowe (linia numer jeden pochodzi z 1896 roku i kwalifikuje się jako najstarsza kolej podziemna w kontynentalnej Europie). To właśnie z jej pomocą dostaniesz się do jednej z rzadko wspominanych, ale istotnych atrakcji – Placu Bohaterów. Pozostałe nitki zawiozą nas do Góry Gellerta, Starej Budy czy też sławnych łaźni. Działanie metra uzupełniają autobusy, tramwaje oraz nieliczne linie trolejbusowe. Bilety są relatywnie drogie. Na kartonik uprawniający do pojedynczego przejazdu zapłacimy 350 forintów – czyli mniej więcej pięć złotych.
Po zwiedzaniu miasta warto poznać także kulinarne atrakcje Budapesztu. A tutaj trzeba podkreślić, że Węgry to raj dla smakoszy. Kraj leży zaledwie kilkaset kilometrów od Polski. Mimo to klimat już jest inny. Dużo łatwiej wyhodować tutaj wysokojakościowe winogrona. Więcej smaku mają pomidory i papryka. Wiele radości może sprawić już nawet własnoręcznie przyrządzone śniadanie składające się z salami, owoców oraz warzyw. W knajpkach i jadłodajniach możesz zjeść dania domowe, ale całkowicie inne od polskich. Czekają na Ciebie paprykarze, langosze, aromatyczne zupy, kiełbaski oraz pajdy chleba ze smalcem (co ciekawe zaprawionym papryką). Niemal na każdym kroku dostaniesz wino. Węgrzy piją je chętnie i dużo. Często w formie szprycera z wodą gazowaną z syfonu.
W sierpniu Budapeszt licznie odwiedza bardzo specyficzna grupa turystów. Do miasta ciągną fani muzyki właściwie z całej Europy. Podczas Sziget Festival usłyszymy przede wszystkim brzmienia rockowe i elektroniczne. Impreza odbywa się na budapesztańskiej wyspie Óbudai. Umiejscowienie ma duży wpływ na rozpoznawalność festiwalu. Dunaj niesie muzykę właściwie na całe miasto.
Budapeszt to jedno z tych europejskich miast, które będzie Cię zachwycać za każdym razem, kiedy je odwiedzisz. Jakby zachwytów było mało, to podróż do stolicy Węgier kosztuje zdecydowanie mniej niż wypad do Paryża czy Rzymu! Im więcej czasu będziesz mieć na spacerowanie po mieście, tym lepiej – przemierzaniem ulic tego naddunajskiego miasta nie sposób się znudzić! Stworzyliśmy listę 15 powodów, dlaczego do Budapesztu moglibyśmy jeździć bez końca – oto ona:
To jedno z naszych ulubionych miejsc podczas podróży do Budapesztu. Rozciąga się stąd przepiękny widok na miasto. Baszta znajduje się w okolicach budańskiego zamku. Nazwę zawdzięcza średniowiecznemu cechowi rybaków, który miał za zadanie obronę baszty, która stała w tym miejscu. Dzisiejsza budowla pochodzi z przełomu XIX i XX wieku.
PS Nie wiemy, czy średniowieczni rybacy potrafili wymówić węgierską nazwę baszty Halászbástya.
Zwana zielonymi płucami miasta, położona pomiędzy Budą a Pesztem, Wyspa Małgorzaty to idealne miejsce, by odpocząć wśród zieleni, równocześnie pozostając w centrum miasta. Na spacerowiczów czeka minizoo, Grająca Studnia, średniowieczne ruiny czy park wodny.
To następne miejsce, z którego rozpościera się widok na miasto i Dunaj. Nazwa również ma średniowieczne korzenie – wiąże się z męczeńską śmiercią świętego biskupa Gerarda Sagredo, który właśnie tutaj miał zginąć z rąk pogan. Zła sława towarzyszyła temu wzgórzu od wieków – było uważane m. in. za miejsce schadzek czarownic czy za najbardziej niebezpieczny rejon miasta. W latach powojennych na wzgórzu powstał pomnik wdzięczności żołnierzom radzieckim. Podobno na wzgórzu rosną drzewa figowe. I podobno istnieją turyści, którym udało się je znaleźć.
Czas na przekąskę! Kiedyś ultranowoczesne a dziś raczej zjawiskowe targowisko to miejsce, gdzie każdy zmęczony spacerem turysta znajdzie coś do jedzenia i zrobi kilka zdjęć na Instagram. Lubimy sobie wyobrażać, że szczęściarze, którzy w czasach komunizmu zostali wysłani na delegację do bratnich Węgier, właśnie tutaj zaopatrywali się w kultową pastę paprykową w tubce.
Chyba nie ma bardziej budapesztańskiego miejsca w całym Budapeszcie, prawda? Być w Budapeszcie i nie wybrać się pod budynek parlamentu, to jak nie zobaczyć Koloseum, będąc w Rzymie.
Metro zazwyczaj kojarzy się z nowoczesnym środkiem lokomocji, ale budapesztańska kolej podziemna to najstarsze metro w kontynentalnej części Europy! Linia M1 wozi pasażerów już od 1896 roku. (Przypominamy, że Warszawa zyskała pierwszą linię metra dokładnie 99 lat później).
Było metro, teraz czas na pedałowanie. Wypożycz rower (nie powinno to być zbyt trudne) i ruszaj w drogę – koniecznie wzdłuż Dunaju!
Spacery, metro, rower… Skąd brać na to siły? Z gorących źródeł! Pakując się przed wyjazdem, koniecznie weź strój kąpielowy (bez względu na porę roku) – w mieście czeka na ciebie 120 term. Jak na turystę przystało, koniecznie wybierz się do tej najsłynniejszej: Széchenyi gyógyfürdő (nie mamy pojęcia, jak to wymówić, więc lepiej nie próbować pytać o drogę – po prostu włącz Google Maps i użyj funkcji kopiuj – wklej…).
Most Łańcuchowy to następne, po budynku parlamentu, bardzo pocztówkowe miejsce, którego nie można pominąć. Mosty mają to do siebie, że można je podziwiać z obu brzegów rzeki, albo nawet spacerować po nich. Albo jechać rowerem. A nie będzie to krótka jazda / spacer, bo most należy do najdłuższych tego typu budowli na świecie.
Tak – mosty można podziwiać również od spodu! Zaraz przy Białym Moście znajduje się przystań, skąd odpływają statki pełne turystów. Koniecznie weź pod uwagę zapoznanie się z miastem z tej perspektywy. Wybierać można spośród różnych ofert – nasza ulubiona to wieczorny rejs połączony z degustacją węgierskiego wina.
W tej dzielnicy zobaczysz trochę inną stronę Budapesztu: (ponoć) najlepsze knajpy, (ponoć) najlepsze piwo kraftowe, (ponoć) najlepsze sklepy dizajnerskie i (ponoć) najlepszy materiał na fotki na Instagram. Ruin Bar to niezwykłe miejsce: powstało w opuszczonym budynku, dziś przyciąga ludzi z całego świata. Inny bar w okolicy wart uwagi to Szimpla Kert. Koniecznie spróbuj węgierskiego specjału – Palinki!
W pewnym miejscu Mała Księżniczka przysiadła sobie na barierce. Oczywiście, to nie jedyna rzeźba w budapesztańskiej przestrzeni miejskiej. Nie będziemy psuć zabawy, wybierz się na spacer i poszukaj towarzyszy księżniczki!
Babcia takiego nie umie.
Ważne tylko, żeby nie trafić do typowej „turystycznej” knajpy. Dwie restauracje z węgierską kuchnią, które możemy polecić to Zeller Bistro (Hercegprímás u. 18) i Magyat Qtr (Belgrád Rakpart 18). Ostrzegamy, że druga restauracja do najtańszych nie należy (główne danie ok. 50 zł).
No, może bardziej musztardowe.
Niestety, coraz trudniej spotkać te urokliwe stare tramwaje – ze 150 wagonów wyprodukowanych w latach 70. XX wieku ostało się ledwie 30. Na pocieszenie możemy dodać, że nowe tabory również pomalowane są na musztardowo.
Na jednym z budynków znaleźć można portret Elżbiety Bawarskiej, legendarnej Cesarzowej Sissi.